Recenzja wyd. DVD filmu

El Muerto (2007)
Brian Cox
Wilmer Valderrama
Brandon Molale

"El Muerto" - azteckie zombie

Jeszcze zanim do kin trafi najnowszy film <a href="http://mel.gibson.filmweb.pl/" class="n">Mela Gibsona</a> <a href="http://apocalypto.filmweb.pl/" class="n"><b>"Apocalypto"</b></a>, miłośnicy
Jeszcze zanim do kin trafi najnowszy film Mela Gibsona "Apocalypto", miłośnicy azteckiej kultury odnajdą ślady tej cywilizacji w ekranizacji komiksowej serii "El Muerto", której bohater, 21-letni mieszkaniec Los Angeles (gra go Vilmer Valderrama), podczas podróży na party z okazji meksykańskiego Dnia Wszystkich Świętych (Dia de los Muertos), bierze mimowolnie udział w antycznej ceremonii ku czci azteckich bóstw. Przy okazji nie jest do końca jasne, czy znajduje się jeszcze wśród żywych. Zrealizowany w 2005 roku niezależny horror "El Muerto" to ekranizacja komiksowej serii pod tym samym tytułem. Autorem kserowanych początkowo w formie czarno-białych fanzinów przygód młodego Latynosa, który musi stawić czoła mitycznym azteckim wierzeniom, jest Javier Hernandez. Ten utalentowany twórca wychował się na serii amerykańskich komiksów z lat 60., jak Batman, Superman, czy Spiderman, ale - jak sam zauważa na swej stronie internetowej - nie mniejszy wpływ miały na niego japońskie historie o potworach, klasyczne filmowe horrory czy spaghetti westerny. Taką wybuchową mieszanką stanowi bohater jego serii, Diego de la Muerte, który z jednej strony jest odpryskiem wielkich komiksowych bohaterów, z drugiej zaś - umieszczony został w kontekście nieprzystającym do kolorowego świata komiksu, a takim niewątpliwie jest tajemnicza i groźna rzeczywistość wierzeń ludowych. Kiedy więc Diego porwany zostaje przez nieznane mu siły i ląduje jako główna atrakcja religijnej ceremonii, gdzie złożony ma być w ofierze azteckiemu bóstwu Mictlantecuhtli , opowieść przestaje przypominać tradycyjny komiks, staje się natomiast niepokojącym rytualnym horrorem w stylu "Harry'ego Angela" Alana Parkera. Reżyserem obrazu jest Brian Cox, autor jednej krótkometrażówki i dwóch niezależnych fabuł. W swojej filmografii ma krótki film "The Obit Writer", w którym wystąpili m.in. słynny amerykański pisarz Norman Mailer i znana choćby z "Jej Wysokość Afrodyta" Mira Sorvino, a którym zadebiutował na prestiżowym festiwalu filmowym w Wenecji. Obok tego Cox ma w dorobku "Scorpion Spring", z Alfredem Moliną i Matthew McConaugheyem, który zebrał świetne recenzje na najważniejszym przeglądzie amerykańskiego kina niezależnego w Sundance Film Festival. Jego ostatni obraz, kręcony tylko na nośniki DVD, "Keepin' It Real", zdobył dwie DVD Premiere Awards - w tym za najlepszy scenariusz. Jako scenarzysta Cox zamierza poflirtować z kinem mainstreamowym. Pisze właśnie film biograficzny o Nelsonie Mandeli, "Long Walk to Freedom", w którym słynnego afrykańskiego bojownika o wolność zagra Morgan Freeman, a obraz wyreżyseruje Shekhar Kapur, twórca "Elizabeth". "El Muerto", jak podkreślają krytycy, to ważne dla coraz liczniejszej w USA latynoskiej populacji przypomnienie ich azteckich korzeni. Pod płaszczykiem kostiumowego filmu przygodowego i w konwencji współczesnego kina grozy, panowie Hernandez i Cox (ten pierwszy jest jednym z producentów filmu) fundują bowiem widzom lekcję południowo-amerykańskiej, tradycyjnej kultury ludowej. Cywilizacja, która za wszelką cenę chce wyprzeć ze świadomości myśl o śmierci, powinna od czasu do czasu stanąć z nią twarzą w twarz. A że jest to twarz zombie... Coż, my w "Weselu" mieliśmy chochoła.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones